Newsy Skład Zloty Historie klubowe Kminomatografia Zapach benzyny Linki Księga gości Facebook

26.03.2010 - Wypad po szybę - Pniewie



Dyra zadzwonił, czy bym nie mógł… Jako etatowy belzebub bezrobotny, czemu nie. Pojechali w trasę 750 kilców, po szybę, do Impali. Ledwo wlazła, ale o tem potem… Wzieęli my Fireptaka i poszzli my ogniem. Kawałek za Opolem, w małej niepozornej wiosce, mieszka człowiek, co ma fajne podwórko, pełne El Caminosów, Rivier, Corvett, ładnie tam. Poznałem tam moją nową miłość. El Camino 1960. Piękny w swojej patynie.

 

Szybę zapakowali, full wypas na gąbeczkach, ledwo weszła - kawał kloca, a Fireptak to pakowna bestia nie jest, trzeba przyznać… No i do Warszawy. Po drodze w pięknym miasteczku, nazwy nie pomne, wyprzedziła nas biała chmura. Zgodnie uznaliśmy, że to nie od nas. A jednak… Kilka kilometrów dalej, wskazówka temperatury wskoczyła za czerwone pole. Się śmy zagotowaliśmy. Po krótkiej, acz wnikliwej analizie, znalazł się winowajca. Plasticzany trójnik od instalacji gaz/chłodzenie.

 

Polak nie jest taki, żeby czegoś nie naprawił trytytką i taśma izolacyjną. Trójnik prawie jak nówka. Dyra znalazł litra borygo w czeluściach bagażnika i znowu byliśmy na trasie, stacja, dolewka chłodziwa. Po 300 kilometrach, 13 kilometrów od domu, wszystko stało się jasne. Mimo, błyskotliwej naprawy układu chłodzenia, trójnik nie wytrzymał. Pewności nie ma, ale stawiam że tryty tka i izolacja były z Tesco. Nie wytrzymały próby czasu. Tym razem jednak, byliśmy przeszkoleni, mimo ciemności, 15 minut i znów byliśmy na trasie. Ktoś mógł zapomnieć przykręcić korka od chłodnicy, ale nie zginął…

 

Dojechaliśmy, paczka w całości, szybka przymiarka szyby. Jest dopasowanie, radość na twarzach. Większa u dyry. Jeszcze tylko przenieść ją do garażu. Udało się nie potknąć, nie upuścić, nie zbić. Można powiedzieć, że jest sukces.
Do następnego!

spawn